W świecie rękodzielników często słychać pytanie: czy włóczka Himalaya rzeczywiście ma w sobie coś wyjątkowego? Wybór przędz na rynku jest ogromny, a mimo to wiele osób sięga właśnie po tę markę. Co takiego przyciąga dziergających do włóczki himalaya? Postanowiłam przyjrzeć się kilku popularnym wariantom, ich cechom oraz temu, jak się z nimi pracuje. Sprawdźmy, czy rzeczywiście mają coś, co wyróżnia je spośród innych.
Wrażenie przy pierwszym kontakcie i łatwość zakupu
Przędze z logo Himalaya bez trudu znajdziesz zarówno w pasmanteriach internetowych, jak i tych stacjonarnych. Już na pierwszy rzut oka robią wrażenie — bogata paleta kolorów i szeroki wybór rodzajów (od akrylowych po pluszowe i mieszanki) mogą przyprawić o zawrót głowy. Opakowania są przejrzyste, co szczególnie docenią osoby stawiające pierwsze kroki w dzierganiu.
Jak się dzierga z włóczką Himalaya – subiektywnie i praktycznie
Jeśli chodzi o samą pracę z przędzą — tu wiele zależy od rodzaju, ale ogólne wrażenie jest naprawdę dobre. Włóczka himalaya nie sprawia większych trudności — nie rozdwaja się, trzyma równy splot, dobrze leży na drutach i szydełku. Sama miałam okazję korzystać z Himalaya Everyday — miękka, przyjemna w dotyku i, co ciekawe, bardzo odporna na mechacenie. Sweter zrobiony z niej przeżył intensywną zimę i nadal wygląda całkiem nieźle.
Himalaya Dolphin Baby – kiedy naprawdę się sprawdza
Jeśli lubisz tworzyć maskotki lub kocyki dla dzieci, prawdopodobnie już słyszałaś o Himalaya Dolphin Baby. Ta pluszowa przędza szturmem zdobyła popularność wśród fanów amigurumi. Jest mięciutka, ale — uprzedzam — wymaga odrobiny wprawy. Jej grubość i struktura sprawiają, że prucie błędów nie należy do najłatwiejszych zadań. Mimo to efekt końcowy często wynagradza trud, szczególnie w przypadku maskotek i dziecięcych akcesoriów. Do odzieży jednak raczej bym jej nie poleciła.
Co z wydajnością i trwałością projektów?
Pod względem wydajności wloczka himalaya prezentuje się całkiem solidnie. Większość motków ma od 100 do 150 gramów, co pozwala uniknąć częstego łączenia nici w trakcie pracy. Trwałość — jak to zwykle bywa — zależy od konkretnego rodzaju. Himalaya Everyday dobrze znosi codzienne użytkowanie, z kolei Dolphin Baby wymaga nieco więcej ostrożności (zwłaszcza przy praniu — najlepiej ręczne lub w programie delikatnym).
Dla kogo jest włóczka Himalaya i kiedy warto po nią sięgnąć?
Wszystko zależy od tego, co chcesz zrobić i jakie masz doświadczenie. Osobom początkującym z czystym sumieniem poleciłabym Himalaya Everyday — jest łatwa w obsłudze, dostępna w wielu kolorach i po prostu przyjemna. Ci, którzy lubią eksperymentować, mogą sięgnąć po coś bardziej specyficznego — jak np. Himalaya Dolphin Baby czy Himalaya Toffee.
Jeśli chodzi o cenę — nie jest to najtańsza opcja na rynku, ale stosunek jakości do kosztu wypada sensownie. Ci, którzy cenią sobie komfort pracy i estetykę gotowych projektów, powinni być zadowoleni.
Na zakończenie – czy warto mieć ją w swojej pracowni?
Jak widzisz, włóczka Himalaya ma sporo do zaoferowania. Nie jest pozbawiona wad, ale też nie próbuje być “dla każdego”. Jeśli szukasz przędzy do konkretnych projektów, z myślą o wygodnym dzierganiu i estetycznym efekcie końcowym — może się okazać całkiem trafionym wyborem. A najlepiej? Wypróbować ją samodzielnie, choćby w drobnym projekcie — wtedy najłatwiej przekonać się, czy to “twoja” włóczka.
Włóczka Himalaya dostępna na stronie kokonki.pl